czwartek, 24 grudnia 2015

Od Cloe

Biały puch znów padał i wiał lekki wiatr. Śnieg pokrywał wszystko. Całe doliny, polany i góry były pokryte śniegiem. Zamarznięty lód nie ułatwiał zwierzętom, które szukały pożywienia. Wielkie stada karibu przekopywały łąki w poszukiwaniu jedzenia, a przemieszczanie się w tak dużej grupie sprawiało że stały się łatwym celem dla polujących wilków. Również dla mnie. Nagle usiadłam oszołomiona, przypomniało mi się coś co zaważyło nad moim życiem i nim kierowało. Niezwykłe...
*Historia życia*
Urodziłam się latem. A przynajmniej od tego czasu cokolwiek sobie przypominam. Sama nie wiem jak znalazłam się w świecie ludzi. Znaleziono mnie w jakiś krzakach, a wokół nikogo nie było. Pojechałam prosto do schroniska, a z tam tond wzięli mnie jacyś ludzie. To oni nadali mi imię Cloe. Żyłam w przekonaniu że jestem psem, ale kiedy podrosłam nie wyglądałam jak inne psy. Miałam dwukolorowe oczy, byłam sporo większa i silniejsza. Byłam...inna. Kiedyś doszło nawet do tego, że ktoś kto przyjechał do mojego pana (jego rodzice wyprowadzili się w cieplejsze strony), krzyknął przerażony i nazwał mnie wilkiem. Na te słowa przeszedł mi dreszcz mi plecach.
,,A co jeśli on ma rację i rzeczywiście jestem wilkiem???" Przemknęło mi wtedy przez myśl.
Wtem mój pan się zmienił. Nabrał dystansu i wylądowałam na dworze, na łańcuchu. Kiedy miałam trzy lata, chcieli zacząć hodować hybrydy, psa i wilczycy. Wtedy stało się jasne, że taki był plan od samego początku. Psy, które do mnie dopuszczano, szybko zagryzałam. Któregoś dnia, przywiązano mnie prosto do podłoża i wypuszczono kilka psów. Nie podchodziły do mnie i trzymały się z daleka, ale kiedy do nich dotarło że nie mogę się ruszyć, zaczęli podchodzić. Wtedy rozerwałam łańcuchy, a psy przygwoździłam do ziemi i nagle...uniosłam się nad ziemią. Moje zdziwienie było ogromne, ale z drugiej strony...wreszcie byłam wolna. Poleciałam z dala od tego miejsca. I tak dotarłam na te tereny.
*Koniec tejże, krótkiej historii*
Nagle się ocknęłam. Rozejrzałam się wokół. Śnieg przestał padać, a wielkie stado karibu stało niedaleko. Ruszyłam biegiem i niemalże od razu zabiłam jednego samca. Reszta stada uciekła, a ja rozerwałam część karibu. Nagle przede mną spostrzegłam wilka.
-Kim jesteś i co robisz na terenach mojej watahy?- Spytałam.
<Wilku?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz